...nie wiem
Za cisze gór.....
Za szum drzew....
Za piękno połonin.....
za to, że mogę przejść szlakiem aby Je podziwiać.....
BIESZCZADY.........
cudne o każdej porze roku.
Udało nam się w tym roku odwiedzić ich po raz drugi.
Pierwszy raz to była wycieczka bardziej dla mojej Marysi i mamy.
Tym razem bardzo wcześnie wyjechaliśmy z domu.
W Bieszczadach przywitał nas świt, mgła i przymrozek
Z Cisnej wyruszyliśmy na Jasło, potem Okrąglik
Po krótkim odpoczynku zeszliśmy szlakiem wzdłuż granicy do Roztok Górnych.
Pokonując kolejne kilometry doszliśmy do Lisznej, Majdanu i wróciliśmy do Cisnej, gdzie czekał na nas samochód i gorąca kawusia.
Pogoda była piękna, mimo że czasami wiał porywisty wiatr i było błoto pod nogami.
Wyjazd bardzo udany i jeżeli Bozia pozwoli wrócimy w Bieszczady jeszcze nie raz.
Witam nowych obserwatorów - Ava Valk, Monika MW i jeszcze dwóch, którzy wcisnęli się gdzieś w witrynę i nie mogę ich odnaleźć.
Rozgośćcie się i mam nadzieje, że zostaniecie dłużnej.
Buziaki dla wszystkich odwiedzających i komentujących
Piękna wyprawa, do takich miejsc warto powracać :))
OdpowiedzUsuńHaniu, naprawdę warto i za każdym razem są nowe wrażenia.....
UsuńBieszczady.... BARDZO chciałabym w końcu wybrać się na taką wyprawę z moją Rodzinką. To spełnienie moich marzeń. Zazdroszczę - ale tak pozytywnie i cieszę się Waszą radością wyjazdu.
OdpowiedzUsuńJustynko, wiesz że marzenia się spełniają tylko trzeba w to wierzyć. Chodzi o te realne marzenia....
UsuńWierzę ze kiedyś tu przyjedziesz i będziemy mogły się spotkać
Bieszczady naprawdę są piękne.
Basiu, kocham Bieszczady miłością wierną i ogromną, dla mnie to najpiękniejsza kraina...
OdpowiedzUsuńDziękuję za tę relację. wybieram się tam niebawem, czekam jeszcze na kolory!
Basiu, chętnie zobaczyłabym jeszcze w tym roku kolorki, ale jak już pisałam"jak Bozia pozwoli".....
Usuńnie ma nic piękniejszego jak obcowanie z pięknymi miejscami we dwoje :)
OdpowiedzUsuńurocze zdjęcia :)
Zdjęcia nie są najlepsze, bo nie mam dobrego aparatu. Ale dla mnie i tak są ważne i cieszę się że mogę dzielić się z innymi aby przybliżyć choć troszkę piękno tych gór
UsuńBasiu też kocham Bieszczady ale w tym roku udało mi się tylko odwiedzić Karpacz i pomimo że mam się oszczędzać Śnieżkę zaliczyłam :):)
OdpowiedzUsuńJak miło patrzeć na Twoje zdjęcia, aż się buźka śmieje też chce w Bieszczady:)
Basiu zapraszam serdecznie. Jak nie teraz to w przyszłym roku.
UsuńJakże pięknie , poetycko, świetne zdjęcia! Bieszczad tylko dotknęłam, bo cóż można zwiedzić z wycieczką, ale marzymy z mężem, by je poznać lepiej i może to marzenie się wkrótce spełni.
OdpowiedzUsuńDanielo, masz rację, z wycieczką można zwiedzić dużo ale zwykle w pośpiechu. Natomiast na połoninach nie wolno się spieszyć.
UsuńŻeby zobaczyć, wsłuchać się .........
na pewno to marzenie jest do spełnienia, trzeba tylko chcieć.
Ja, ja ja! się wcisnęłam w witrynę! Zbyt krzykata jak na nową, nie? Nie taka bardzo nowa bo ze Złotych Rączek do Ciebie przylazłam...
OdpowiedzUsuńBieszczady... achhhhh... cudnie z Wami powspominać...
Aniu, to jeszcze raz witam serdecznie......
UsuńPiękne widoki ... za dnia :)
OdpowiedzUsuńJa przeżyłam tam przygodę rok temu. Niedziela, nagle o godz. 17 telefon i musimy odebrać córkę z Roztok Górnych, zanim mogliśmy wyruszyć było po 19. Po kilkudziesięciu kilometrach mi zaczyna być niedobrze ( choroba lokomocyjna ), jedziemy w nieznane, a od nas to prawie 300 km ... tuż przed północą widzimy napis Roztoki Górne - dzwonie do córki - gdzie teraz bo jesteśmy ...wyjaśniła, koniec drogi asfaltowej, koniec drogi kamiennej i na końcu drogi piaskowej ... wszystko się zgadzało, oprócz tego, ze na końcu nei było nic, wysiadam z auta, przychodza smsy " Witamy na Słowacji ", za chwilę drugi " Telefony alarmowe Ukraina " ... Dzwonie do córki gdzie to ma być, bo całe Roztoki Górne przejechaliśmy, a ona na to Mamuś, ale ja jestem w Roztokach Dolnych ! Patrzymy na mapę, masakra ... ja już wyglądam jak zielony ufoludek - mówię, zostawcie mnie w tym lesie, nigdzie nie jadę, mam dość ... Zadzwoniłam raz jeszcze poprosiłam do telefonu obcego człowieka - kierowcę - żeby mi dziecko dowiózł do Majdanu - takie charakterystyczne miejsce i jego nazwa, która mi wpadła w oko i ucho, a które mijaliśmy przed skrętem na Roztoki, sami też tam wróciliśmy i czekaliśmy ... Do domu wróciliśmy na 5 rano ... Jako ciekawostkę powiem, że na trasie spotkaliśmy spacerujące wszystkie możliwe zwierzęta leśne, włącznie z łosiami ... nigdy więcej takiego wariackiego wyjazdu ...
Gorące uściski :)
Bożenko, ale się uśmiałam.....hi hi hi...
Usuńale na samo to wartało powłóczyć się po nocy żeby łosia spotkać, bo ja w życiu nie widziałam.
Też lubię Bieszczady, w tym roku miałam nawet plan, żeby wyrwać się choć na weekend jesienny w tamte strony, niestety nie udało się ... Ale za to mogę sobie chociaż pooglądać je na Twoich zdjęciach :) A mi może za rok się uda!
OdpowiedzUsuńJeszcze nic straconego.
UsuńZłota - polska jesień dopiero się zaczyna, jeszcze można piękne jej kolorki pooglądać, a na połoninę za rok.
Ja cię doskonale rozumiem, sama pałam taką miłością do Karkonoszy.:)
OdpowiedzUsuńNigdy w Karkonoszach nie byłam.
OdpowiedzUsuńAle nie znaczy to że nie będę. Jak powiedziałam ja nie potrzebuję wycieczek zagranicznych aby zobaczyć piękno przyrody. Sama przyznaj jaki u nas jest pięknie......chodzi o krajobraz......
:):):):) też uwielbiam - kiedyś gdy nie było maluchów często wsiadaliśmy w samochód i na weekend albo chociaż na jeden dzień powędrować i nacieszyć się ich pięknem....oj może w ten weekend się uda...
OdpowiedzUsuń