... to dzień zadumy i refleksji.
W tym dniu zawsze stojąc nad grobami bliskich zastanawiam się czy za rok jeszcze tu przyjdę czy będą przychodzić do mnie...
Nie zawsze zgadzamy się z planami Pana Boga....
Nie zawsze jest to łatwe, ale zawsze musimy przyjmować z pokorą.....
A w koło piękna, kolorowa jesień.
Zdjęcia mojego Huberta.
Spieszmy się kochać ludzi..... chciało by się powtórzyć za śp.ks Janem Twardowskim.
OdpowiedzUsuńJak bylam dzieckiem uwielbiałam ten dzień bo na cmentarzu leżeli dziadkowie którzy zmarli przed moim urodzeniem więc nie mialam więzi z nimi.Chodziłam z mamą na groby robić porządki i pamientam jak spotykaliśmy różnych ludzi i mama się z nimi witała(najczęsciej to byli przyjezdni)
Pózniej w sam dzień WszystkichSwiętych przjeżdżała cała rodzina-ciotki,kuzynostwo i zawse wieczorem po zmroku chodzilismy po cmentarzu a nasz ciocia opowiadała historie starych grobów tych przedwojennych i opowiadała kto tu leży,kim był i zawsze mi mówiła że jak umrze to ja mam świeczki na tych grobach palić.Dziś leżą tam pochowani moi roidzice i zmarło wiele bliskich mi osob to mnie taki smutek nachodzi i nostalgia za tamtymi czasami dzieciństwa.......
Basiu, zupełnie TEN DZIEŃ wyglądał inaczej....
UsuńDoskonale pamiętam kiedy wracało się do domu o zmroku. Nikt się spieszył.....mało kto miał samochód.... i mimo że ludzie mieli gospodarstwa, czasu było jakby więcej.
Pozdrawiam Cię Basiu serdecznie i cieszę się że podobnie myślimy.