Zdekupażowane wydmuszki gęsie.
Dodatkowo użyłam pasty strukturalnej.
Mnie efekt bardzo się podoba.
Trochę połysku, trochę matu....
Pierwszy zamysł był inny. Miały być nawiercane.
Pierwsze dwie pękły i wylądowały w piecu. Nawet sie nie zastanawiałam czy mogę je jeszcze wykorzystac, bo się zdenerwowałam.
Na dodatek, popsuła mi się wiertarka....
Trudno, nie będę rozpaczac, bo to nie jest nieszczęście.
I pisanki ostatecznie są jakie są....
Bardzo wszystkim dziękuję za odwiedziny i komentarze.
Pozdrawiam i witam nowego obserwatota.
Są delikatne, sliczne. Ja tez mam pierwsze nawiercane do odrzutu, ale chyba zasieję rzeżuchę na stół swiateczny.
OdpowiedzUsuńśliczne!
OdpowiedzUsuńP R Z E P I Ę K N E !!!!POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńZgadzam się , są przepiękne te jajka -pisanki :):)
OdpowiedzUsuńMotywujesz do działania też muszę pomyśleć o pisankach, Twoje są przepiękne takie subtelne i eleganckie. Pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńsą śliczne Basiu!
OdpowiedzUsuń