.....naoglądałam się wczoraj na Międzynarodowym Festiwalu w Bobowej.
Oczywiście moje zdjęcia nie oddają uroku ani w jednej części tym cudom, które pokazały koronczarki z różnych krajów.
Dla mnie jest to mistrzostwo nie do pojęcia i nie do ogarnięcia. Nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby uczyć się koronki klockowej, bo wiem, że poległabym na wstępie.
Piękne prawda?
A tu jeszcze moje prace.
Uszyłam kotka i zrobiłam zakładkę do książki, którą pokazuję z obydwu stron
Bardzo dziękuje za odwiedziny i komentarze.
Jest mi cudnie na duszy, jak czytam tyyyyyyle miłych słów.
Rzeczywiście, dzieła sztuki. A kotek jest cudny!:)
OdpowiedzUsuńKoronki coś wspaniałego, obłędnie piękne! Kotek i zakładka śliczne są :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie mogłam oglądać tych śliczności misternych, ale siła wyższa goście nawiedzili mój dom, slodki kociak
OdpowiedzUsuńKoronki przepiękne, ale twoje prace też są śliczne! Nie możemy być wszechstronnie uzdolnieni. Zakładka super:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:-)
też tam byłam,miodu i wina nie piłam ale pierożki były niczego sobie-a klockowe cuda -boskie
OdpowiedzUsuńPrawdziwe dzieła sztuki, coś pięknego!!!
OdpowiedzUsuńŚliczny kotek, wspaniała zakładka!!!
Serdecznie pozdrawiam:))
Zakładka w moim ulubionym stylu, kiciuś miziasty. Co do koronki klockowej to widziałam kiedyś o niej program dokumentalny. Ponoć żeby opanować jej arkana trzeba by na naukę poświęcić 4 godziny tygodniowo przez rok czasu. Oczywiście pod okiem doświadczonej koronczarki. Dla mnie to też chińska magia a szkoda. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń